„Zawsze prowadziłem aktywny tryb życia – dużo pracowałem i spotykałem się ze znajomymi, więc kiedy wiele rzeczy, które były dla mnie normalnością nagle stały się niedostępne, to był dla mnie i wszystkich ogromny szok.
„Mieszkam w Leeds 17 od ponad 60 lat i mam szczęście, że jestem częścią małej i bliskiej społeczności. Przez czterdzieści lat pracowałem w sektorze finansowym chętnie pomagając ludziom osiągać swoje cele i ambicje życiowe. Po przejściu na emeryturę nadal starałem się szukać możliwości, aby pomagać ludziom, jednocześnie prowadząc spokojniejszy tryb życia. Chciałem móc zacząć „żyć chwilą” z przyjaciółmi, rodziną i ludźmi, których miałem dopiero poznać.
„Wiedziałem, że są ludzie, tacy jak ja, którzy chcą być aktywni i prowadzić życie towarzyskie na emeryturze. Zawsze chciałem spróbować swoich sił w futbolu chodzonym i miałem szczęście, że natrafiłem na nowe zajęcia organizowane przez Moor Allerton Elderly Care (MAECare) we współpracy z Leeds United. Biorąc udział w zajęciach, zdałem sobie sprawę, że to jest coś, co mogę robić i kontynuować, gdyż sesje miały odbywać się tylko przez krótki okres czasu. I tak właśnie zrobiłem.
„Zaczęło się od zachęcania do udziału i organizowania zajęć dla kobiet i mężczyzn powyżej 50. roku życia, ale szybko inicjatywa ta przerodziła się w coś znacznie większego, kiedy zauważyłem potrzebę interakcji, rozmowy, żartów i integracji osób, które są narażone na odosobnienie albo czują się samotne.
„Kiedy zaczęła się pandemia, musiałem zmienić sposób prowadzenia zajęć. Wykorzystując technologię i ucząc starszych rezydentów korzystania z niej, byliśmy w stanie zapewnić niezbędne wsparcie i interakcję. Futbol chodzony przerodził się w zajęcia domowe, w ramach których dowoziłem sprzęt sportowy do domów uczestników, a sesje treningowe prowadziłem poprzez filmiki instruktażowe oraz świadcząc wsparcie przez telefon.
„Zawsze szukam nowych możliwości dotarcia do ludzi na różne sposoby i w czasie pierwszego lockdownu postanowiłem zorganizować cotygodniowy quiz. Przyjemnie było widzieć, jak szybko quiz ten stał się bardzo popularny – uczestnicy dołączali trzy razy w tygodniu, aby wziąć w nim udział, następnie, żeby sprawdzić odpowiedzi, i kolejny raz, żeby zobaczyć, na którym miejscu są w tabeli. W pewnym momencie postanowiłem prowadzić quiz ze swojej szopy ogrodowej, co jeszcze bardziej zwiększyło jego popularność!
„Niedawno moja żona Jayne, z którą jesteśmy małżeństwem od trzydziestu sześciu lat zaczęła mi pomagać i teraz wspólnie nagrywamy pytania podczas spacerów z psem. To fantastyczne, jak starsze osoby zaangażowały się w te zajęcia i korzystają z interakcji w nowy sposób. Dobrze jest widzieć błysk w ich oczach, kiedy cieszą się nową formą utrzymywania kontaktu.
Zawsze lubiłem dbać o swoją społeczność i angażować się w lokalne inicjatywy. Często rozmawiałem z jedną ze starszych sąsiadek, gdyż mieliśmy zwyczaj wyprowadzania psów w tym samym czasie. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nie widziałem jej od jakiegoś czasu, co mnie zaniepokoiło. Wiedziałem, gdzie mieszka, więc postanowiłem sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Okazało się, że niestety złamała rękę podczas upadku. Ucieszyłem się widząc, że mnie rozpoznała i że była wdzięczna, że jest częścią społeczności, w której ludzie dbają o siebie wzajemnie. COVID-19 pokrzyżował nam wiele planów, ale nie może powstrzymać ludzi, którym zależy, aby znaleźć nowe sposoby wspierania się nawzajem.
„Oprócz prowadzenia quizu mam również przyjemność pomagać w rozwożeniu ryb z frytkami na lunch wraz z lokalną organizacją Moor Allerton Elderly Care (MAECare). Organizacja ta zbiera zamówienia i rozwozi posiłki bezpłatnym autobusem do domów starszych i często samotnych osób z sąsiedztwa. Obserwowanie, jak te kilka minut interakcji i poświęcenia innym uwagi wnosi tak wiele w życie ludzi, którym trudno odnaleźć się w nowej rzeczywistości jest niezwykle inspirujące i sprawia mi satysfakcję. Jestem dumny, że mogłem zrobić coś dobrego dla innych.
„Zastanawiając się, skąd wzięła się u mnie tak mocno zakorzeniona chęć wolontariatu i pomocy, doszedłem do wniosku, że to dzięki wartościom, które przekazali mi moi rodzice. Od najmłodszych lat angażowałem się w lokalne inicjatywy i byłem wolontariuszem w organizacji B’nai B’rith Youth należącej do naszej żydowskiej społeczności. Nauczyłem się tam doceniać wartość organizacji i zobaczyłem, jak pojedyncze, małe uczynki mogą znaczyć tak wiele”.
„Jakiś czas temu widziałem jak przy obwodnicy starsza pani pompuje koło samochodowe i uznałem, że powinienem jej pomóc. W jednej chwili naszła mnie myśl, że muszę się zatrzymać i udzielić jej pomocy. Tak właśnie zrobiłem. Zdałem sobie wówczas sprawę, że jeśli MYŚLISZ, że możesz pomóc, to POWINIENEŚ to zrobić.”